Koronawirus zainfekował wiele gałęzi gospodarki, także rynek nieruchomości. Nasze statystyki wskazują jednak, że największy spadek zainteresowania domami i mieszkaniami mamy już za sobą. Jak pandemia wpłynęła na ruch w serwisach ogłoszeniowych? Które z nich radzą sobie najlepiej? Czy spowolnienie dotknęło bardziej sprzedaż czy wynajem? O tym wszystkim przeczytacie w poniższym wpisie.
Stabilny wzrost ruchu od 14 marca o średnio 21%
Niedawny wybuch pandemii przyniósł jeden z najgorszych dni dla większości branż w naszym kraju: warszawski indeks WIG20 (20 największych firm na GPW w Warszawie) spadł poniżej dołka z 2008 roku! Mało tego! Tak niski poziom na warszawskim parkiecie widziano ostatnio jeszcze przed wejściem Polski do Unii Europejskiej. Ponadto zamknęły się szkoły, przedszkola, uczelnie i tysiące firm.
Te czarne dni dotknęły również serwisy internetowe działające na rynku nieruchomości. Widać to również na przykładzie innych krajów, co również staramy się na bieżąco obserwować. Na podstawie danych z platformy Similarweb możemy zaobserwować, że Zoopla i Rightmove (jedne z większych serwisów w UK) notują obecnie o ponad 40% mniejszy ruch w okresie od 23 do 29 marca w porównaniu do tygodnia przed ogłoszeniem pandemii przez WHO.
Otodom radzi sobie na ten moment lepiej niż przytoczone serwisy z Wysp Brytyjskich, liczba wizyt w okresie od 23.03 do 29.03 spadła o ok. 23% w porównaniu z pierwszym tygodniem marca, ostatnim przed ogłoszeniem pandemii przez WHO.
Cieszy jednak fakt, że spadki, które miały miejsce 13 i 14 marca obecnie wyznaczają lokalne minima. Od tego momentu obserwujemy obecnie wzrost ruchu o średnio 21%.
Dane Google Trends pokazują bardzo wyraźnie, że w tym samym okresie, gdy zmniejszył się ruch w naszym serwisie, spadło zainteresowanie hasłem “mieszkania na sprzedaż” w wyszukiwarce Google. Poszukiwanie nieruchomości chwilowo zeszło na dalszy plan.
Udział wynajmu w liczbie zapytań wzrósł z 25% do 30%
Jak wskazują nasze statystyki, użytkownicy wciąż odwiedzają nasz serwis, ale wielu z nich prawdopodobnie chwilowo wstrzymało się z decyzją o kupnie, albo przynajmniej zmniejszyło liczbę wykonywanych telefonów. Sytuacja wygląda inaczej w kategorii na wynajem, która notuje mniejsze spadki i tym samym obserwujemy zwiększony udział w liczbie zapytań z ok. 25 do 30%
Na zwiększenie liczby wykonywanych telefonów wpływ może mieć umieszczanie w ogłoszeniach wirtualnych spacerów lub filmów, które pozwolą potencjalnym klientom lepiej wyobrazić sobie wnętrza oferowanych nieruchomości. Zachęcamy do tego, bo w tych trudniejszych dniach ta niestandardowa do niedawna forma prezentacji, może być szczególnie skuteczna.
Otodom radzi sobie lepiej
A jak radzą sobie pozostałe polskie serwisy? Odpowiedzi udziela platforma Similarweb, dzięki której możemy zestawić ruch w Otodom i serwisach konkurencyjnych. Przeanalizowaliśmy szczegółowo liczbę wizyt w ciągu ostatnich 28 dni, a poniższy wykres trafnie obrazuje tendencje, które widoczne są obecnie na rynku.
Warto porównać liczbę wizyt między 23 a 29 marca do okresu od 2 do 8 marca na wybranych serwisach: Otodom, Nieruchomości-online, Domiporta oraz Morizon. Spadki widoczne są w każdym z nich. W Otodom i Nieruchomości-online spadek ten wynosi po ok. 26%, w Domiporta – 40%, a Morizon zanotował aż o 52% mniej wizyt.
Biorąc pod uwagę spadki, które ostatnio widzieliśmy to liczba wizyt w ostatnim tygodniu dla wspomnianych serwisów prezentuje się następująco:
Kiedy to wszystko wróci do normy?
Pewnie jest jeszcze za wcześnie na to, żeby prognozować kiedy zainteresowanie nieruchomościami powróci do niedawnego poziomu i jak będzie wyglądał rynek po okresie pandemii, ale niewątpliwie obecne jego uspokojenie jest dla nas wszystkim światełkiem w tunelu. Ten czas wykorzystajmy jak najlepiej, żeby przemyśleć to, w jaki sposób możemy działać efektywniej i co zrobić dla klientów w czasie, gdy wszystko przeniosło się do internetu.
Ze swojej strony możemy obiecać, że będziemy dalej na bieżąco śledzić sytuację na rynku nieruchomości i w naszym serwisie.
Autor: Michał Szczudlak