Ubezpieczenie zawsze ma sens. Jest skutecznym sposobem ograniczenia ryzyka prowadzonej działalności gospodarczej. Oczywiście pod warunkiem, że jest dobrze dobrane do potrzeb, kupowane świadomie i od zaufanego sprzedawcy. Jest jednym z najbardziej wartościowych kawałków papieru, za który płacimy i z którego paradoksalnie mamy nadzieję nigdy nie skorzystać. Płacimy, ponieważ zyskujemy dzisiejszy spokojny sen i obietnicę, że w przyszłości, ubezpieczyciel pomoże nam w potrzebie.
Nie lubimy ubezpieczeń, są dla nas złem koniecznym, więc potrafimy mnożyć bez końca argumenty przemawiające na ich niekorzyść. Przyjrzyjmy się im z bliska, a okaże się, że nie mają zbyt wiele wspólnego z rzeczywistością.
Argument nr 1: koronny, bo natury finansowej – nie stać mnie na ubezpieczenie, jest zbyt drogie. Pamiętajmy, że tylko bogatego stać na luksus nieposiadania ubezpieczenia. Tylko on w razie ewentualnej szkody bez większego problemu, nie nadwyrężając swojego budżetu, będzie w stanie zapłacić poszkodowanemu należne odszkodowanie. W przypadku braku odpowiednich środków własnych rezygnacja z ubezpieczenia jest samobójstwem.
Argument nr 2: ubezpieczenie jest mi niepotrzebne. Pracuję od wielu lat, mam doświadczenie, dochowuję należytej staranności i jeszcze nigdy nie przytrafiła mi się żadna szkoda. Czy to ma jakieś znaczenie? Oczywiście, że ma i to niebagatelne, ale nie przesądza o zbyteczności ubezpieczenia. Przecież ponosimy odpowiedzialność również za osoby, które pracują pod naszym nadzorem i to one mogą nie dołożyć należytej staranności… Przecież rutyna usypia naszą czujność… Przecież możemy trafić na sprytnego oszusta… Przecież nie jesteśmy nieśmiertelni tylko dlatego, że jeszcze nigdy nie umarliśmy…
Argument nr 3: ubezpieczenie i tak nic nie daje, ponieważ ubezpieczyciele potrafią tylko brać składkę, ale w razie szkody zawsze znajdą jakiś powód, by odmówić wypłaty odszkodowania.
Ubezpieczenia obowiązkowe postrzegane są jako przykry (i zbędny) obowiązek, a nie jako faktyczna ochrona. Stereotyp, że ubezpieczyciele to złodzieje pokutuje również w środowisku pośredników i zarządców nieruchomości. Podczas gdy w przypadku obowiązkowego ubezpieczenia odpowiedzialności cywilnej jest to opinia zupełnie niezasłużona.
Odpowiedzialność odszkodowawcza ubezpieczyciela jest pochodną odpowiedzialności ubezpieczonego pośrednika/zarządcy. Jeśli zostaną wykazane wszystkie przesłanki odpowiedzialności cywilnej ubezpieczonego, automatycznie powstaje odpowiedzialność ubezpieczyciela (o ile tylko pośrednik/zarządca posiada odpowiednią umowę OC, ale o tym za chwilę). Co to oznacza? Ubezpieczony zyskuje profesjonalnego obrońcę. Ubezpieczyciel będzie bowiem bronił się przed wypłatą odszkodowania, wykazując, że pośrednik/zarządca nie ponosi odpowiedzialności za powstałą szkodę. Zasada jest więc prosta: jeśli pośrednik/zarządca ponosi odpowiedzialność za powstałą szkodę i nie wyrządził jej umyślnie, odpowiedzialność ponosi również ubezpieczyciel i to on wypłaca odszkodowanie. Przy prawidłowo zawartej umowie OC nie ma możliwości, by pośrednik/zarządca musiał wypłacić odszkodowanie z przysłowiowej własnej kieszeni. Jeśli bowiem ubezpieczyciel odmówi wypłaty, a poszkodowany nie zgodzi się z odmową i skieruje sprawę do sądu, to w razie niekorzystnego wyroku ubezpieczyciel będzie zobligowany do jego realizacji. Co więcej, zgodnie z Ustawą o ubezpieczeniach obowiązkowych, ubezpieczyciel powinien też pokryć koszty zastępstwa procesowego. A to oznacza, że pośrednik/zarządca nie zapłaci nic we własnym zakresie. O ile będzie współpracował ze swoim ubezpieczycielem. Pamiętajmy, że samodzielne uznanie roszczenia czy podpisanie ugody z poszkodowanym nie jest wiążące dla ubezpieczyciela.
Gorzej, gdy ubezpieczyciel znajdzie uzasadniony powód do odmowy. Może się bowiem okazać, że umowa ubezpieczenia została niewłaściwie zawarta: ze zbyt niską sumą, z przerwą w okresie ubezpieczenia, na niewłaściwą osobę/podmiot (uwaga na spółki cywilne i wciąż jeszcze pokutujące wśród pośredników przekonanie, że ubezpieczać się musi osoba fizyczna z licencją, bo to ona wykonuje czynności), z niepełnym zakresem ubezpieczenia, jako dubel polisy lub jako dobrowolna nadwyżka. Wtedy odmowa ubezpieczyciela może okazać się w pełni uzasadniona. Tyle, że problem leżeć będzie po stronie pośrednika/zarządcy, który nie rozumiał, co kupuje lub nie wiedział, co powinien kupić.
Argument nr 4: zakres ubezpieczenia jest ograniczony, a ochrona iluzoryczna.
Nie sposób się z tym zgodzić. Ubezpieczenie OC pośrednika/zarządcy ze względu na swój obowiązkowy charakter posiada bardzo szeroki zakres ochrony. Nie ma obszernego katalogu wyłączeń, typowego dla ogólnych warunków stosowanych w ubezpieczeniach dobrowolnych, na które można się powołać przy odmowie wypłaty odszkodowania. Zgodnie z przepisami ubezpieczyciel nie może w żaden sposób ograniczyć swojej odpowiedzialności ponad to, na co zezwala mu Rozporządzenie w sprawie obowiązkowego ubezpieczenia OC pośrednika/zarządcy. A Rozporządzenia są nad wyraz skąpe w treść. Wyłączają odpowiedzialność za szkody rzeczowe (uszkodzenie, zniszczenie, utratę rzeczy osób bliskich), za kary umowne oraz za szkody będące skutkiem działań wojennych, rozruchów, zamieszek i aktów terroru. Ubezpieczyciel nie może stosować żadnych innych wyłączeń ani franszyz (kwotowych lub procentowych potrąceń z wypłacanego odszkodowania) i udziałów własnych. Oczywiście niezwykle ważnym wyłączeniem, unormowanym ustawowo, jest wina umyślna ubezpieczonego. Co do zasady żadne ubezpieczenie obowiązkowe (poza OC komunikacyjnym) nie może jej obejmować. Wszystkie inne stopnie przewinienia korzystają z ochrony ubezpieczeniowej – z rażącym niedbalstwem włącznie. Choć w tym ostatnim przypadku zalecam czujność – ubezpieczyciel ma ustawowo zagwarantowane prawo skierowania do pośrednika/zarządcy roszczenia regresowego po wypłacie odszkodowania z jego ubezpieczenia. Dlatego należy zadbać o to, by ubezpieczyciel zawczasu zrzekł się tego prawa.
Argument nr 5: Klientów nie interesuje, czy mam ubezpieczenie.
Nic bardziej mylnego! W poderegulacyjnej rzeczywistości, odkąd media krzyczą o braku jakichkolwiek wymogów wykonywania zawodów nieruchomościowych – wykształcenia, doświadczenia, licencji zawodowej, standardów zawodowych, czegokolwiek, co mogłoby budować zaufanie do pośrednika/zarządcy i potwierdzić jego profesjonalizm, zawód traci prestiż i zaufanie. Ubezpieczenie staje się jednym z niewielu skutecznych narzędzi budowania wiarygodności i przewagi konkurencyjnej. Skoro umowa obowiązkowego ubezpieczenia OC jest jedynym wymogiem, spełnienie którego umożliwia wykonywanie zawodu, jest to szczególnie istotne. Przekaz medialny: „wystarczy wykupić OC i działać” zakorzenił się już w świadomości klientów, którzy coraz częściej weryfikują ubezpieczenie pośrednika/zarządcy, z którym chcą podpisać umowę lub wręcz domagają się ubezpieczenia na konkretną sumę (skorelowaną z wartością nieruchomości). Mają świadomość, że nastały czasy, gdy nie obowiązują standardy zawodowe, a przepisy nie kształtują obowiązków pośrednika/zarządcy i ten może je uregulować w umowie dowolnie (w domyśle korzystniej dla siebie niż dla Klienta). Klient traci poczucie bezpieczeństwa i przekonanie, że współpracuje z profesjonalistą. Dzięki ubezpieczeniu OC zyskuje jednak poczucie komfortu, że w razie, gdyby umowa została wykonana w sposób nieprawidłowy, ma możliwość rekompensaty poniesionej szkody. Efekt? Rezygnacja ze współpracy z pośrednikami/zarządcami, którzy nie posiadają ubezpieczenia OC lub posiadają polisę z niewystarczająca w ocenie Klienta sumą gwarancyjną.
Argument nr 6: nie ma sankcji za brak ubezpieczenia.
Faktycznie, na dzień dzisiejszy brak jest efektywnego mechanizmu weryfikacji obowiązku ubezpieczeniowego. Brak jest w Ustawie o gospodarce nieruchomościami wskazania podmiotu, który byłby uprawniony/zobligowany do wyciągania konsekwencji wobec pośredników i zarządców działających z naruszeniem prawa. Skoro nie ma organu kontrolnego, w rezultacie nie ma też i sankcji. Stąd, niestety, część pośredników i zarządców zrezygnowała z zakupu ubezpieczenia OC. Najwidoczniej nie dostrzegają tego, że najdotkliwszą sankcją jest konieczność pokrycia roszczenia odszkodowawczego z własnych środków, co często przekracza możliwości finansowe sprawcy szkody.
Ubezpieczenie OC – czy to w życiu prywatnym, czy tym bardziej w życiu zawodowym, jest koniecznością i wyrazem zdrowego rozsądku.
Małgorzata Szulczewska – Broker ubezpieczeniowy, Dyrektor ds. ubezpieczeń grup zawodowych w SAGA Brokers Sp. z o.o. – firmie od wielu lat specjalizującej się w ubezpieczeniach grup zawodowych, która pośredników i zarządców obsługuje od początku lat 90-tych, obecnie w liczbie kilku tysięcy podmiotów rocznie. Specjalizuje się w tworzeniu i obsłudze branżowych programów ubezpieczeniowych, również w zakresie likwidacji szkód, prowadzi szkolenia i portale edukacyjne.
Uwaga! Artykuł został opublikowany w numerze 4 czasopisma Doradca Rynku Nieruchomości 2017 rok. Patrz link do całości numeru.