Rynek nieruchomości pod koniec marca zupełnie stanął w miejscu, a dane z kolejnego miesiąca dobitnie to pokazują. Według statystyki udostępnionej przez BIK kredytobiorcy wnioskowali o kredyty niższe o 27,6 proc. w porównaniu z kwietniem 2019 roku.
domiporta.pl
O kredyty będzie coraz trudniej – prorokują ekspercie bankowi, ale zainteresowanie zaciąganiem długoletnich zobowiązań mieszkaniowych również spada.
Kredyty mieszkaniowe na mniejszą kwotę
W minionym miesiącu, o kredyt mieszkaniowy wnioskowało łączenie 27 tysięcy klientów, to spadek o 34,6 proc. w porównaniu do analogicznego okresu rok temu. Jest to piąty najniższy wynik liczby wnioskujących, od stycznia 2007 roku.
Od wielu lat, udostępniany przez BIK indeks PKM informuje o rocznej dynamice wartości wnioskowanych kredytów mieszkaniowych. W kwietniu br. odczyt Indeksu wyniósł -27,6 proc., co oznacza, że w przeliczeniu na dzień roboczy, banki i SKOK-i przesłały do BIK zapytania o kredyty mieszkaniowe na kwotę niższą o 27,6 proc. w porównaniu z kwietniem 2019 r.
– Odczyt kwietniowy jest najniższy w kilkuletniej już historii Indeksu. Ubiegło miesięczny odczyt indeksu (-27,6 proc.) jest lustrzanym odbiciem odczytu lutowego br. (+27,6 proc.). Te dwa skrajne odczyty pokazują przeciwieństwo nastrojów na rynku kredytów mieszkaniowych: w lutowym – euforia, a w kwietniu – depresja – mówi prof. Waldemar Rogowski, Główny Analityk Biura Informacji Kredytowej.
Światełko w tunelu
Taki wynik rzutuje na całą branżę nieruchomości. Mniejsza liczba udzielonych kredytów, to mniejsza liczba sprzedanych mieszkań przez deweloperów. Na razie, nie informują o istotnych spadkach, ale niektórzy deweloperzy już decydują się o opóźnieniu sprzedaży kolejnych inwestycji.
Analizując dane BIK, można dostrzec też informację pozytywną, dającą nadzieję na odbicie tendencji w przyszłości. Jak się okazuje, kwiecień przyniósł jeszcze jeden rekord w kredytach mieszkaniowych. Po raz pierwszy w historii średnia wartość wnioskowanego kredytu przekroczyła 300 tys. zł i wyniosła 302,1 tys. zł.
To o tyle zastanawiające, że w kwietniu wiele banków zapowiedziało albo już wprowadziło konieczność posiadania większego niż do tej pory wkładu własnego. To oznacza, że przyszli kredytobiorcy mają utrudniony dostęp do kredytu. Wytłumaczeniem tego może być po prostu fakt, że Polacy zaczęli rozglądać się za większymi mieszkaniami, dostrzegając w czasie kwarantanny ograniczenia małych mieszkań. A ponadto na kredyt mogli pozwolić sobie wybrańcy oo stabilnej sytuacji finansowej.
Źródło: alebank.pl
Autor:Bartłomiej Baranowski
Źródło patrz LINK
Artykuł pochodzi z portalu