I nie opuszczę Cie aż do śmierci… ?

family

Żyjemy w czasach gdzie ludzie funkcjonują w ciągłym pośpiechu, niechcianym stresie i stertą spraw, które są na wczoraj. Zabiegani, sfrustrowani i zmęczeni odkładamy wiele rzeczy na później, tłumacząc sobie, że są inne, ważniejsze sprawy . Ten wieczny bark czasu sprawia, że często tracimy siły, czujemy się zmęczeni i zrezygnowani. Nagrodą za te wszystkie wyrzeczenia zazwyczaj są zakupy, wyjazdy i nieprzemyślane inwestycje. Czy fundowanie sobie drobnych nagród faktycznie ma cel? Czy wieczne odkładanie tego co ważne przynosi korzyści?

Telefon, samochód, wakacje w ciepłych krajach, czy markowe ciuchy. Jest wiele sposobów na poprawę humoru i zrekompensowanie sobie niezliczonych godzin pracy. Każdy z nas, choć przez chwilę chce się poczuć wyjątkowo. Chce spełnić swoje zachcianki i sprawić sobie odrobinę przyjemności. Wydawanie pieniędzy, na własne pragnienia i potrzeby, daje dużo satysfakcji. Ciągle chcemy więcej, ciągle dążymy do doskonałości i stabilizacji, która daje poczucie bezpieczeństwa. Jednak czy obdarowywanie siebie samego licznymi gadżetami i drogimi „prezentami” jest słuszne? Czy ma to sens? Czy chwilowa ekscytacja jest inwestycją w przyszłość? Każda rzecz jest nam potrzebna. Na wszystko znajdziemy usprawiedliwienie. Jednak nieprzemyślane i ciągłe wydawanie pieniędzy na sprawy drugorzędne nie jest dobrym rozwiązaniem.

XXI wiek to okres, w którym pojęcie stabilizacja nie ma ugruntowanej pozycji. Ludzie boją się podejmować trudnych i wiążących decyzji. Swoją wieczną „młodość” tłumaczą  trudną sytuacją na rynku pracy. W związku z tym zwlekają ze ślubem, dziećmi oraz mieszkaniem. W sumie nie ma się co dziwić, do wszystkiego trzeba dorosnąć, ale czy wieczne odkładanie na bok, spraw naprawdę istotnych ma cel? Kiedy przyjdzie odpowiedzi czas na dorosłe życie? Dziś, jutro a może za pięć lat? W którym momencie uświadomimy sobie, że pracujemy na siebie i dla siebie? Pracujemy na swoją przyszłość, a przyszłość to dom i rodzina. I choć wydaje się to banalne, to zarówno jedno jak i drugie jest nieco skomplikowane i ma wiele wspólnego. Młodzi ludzi boją się i ślubu, mieszkania – kredytu.  I tu właśnie tkwi problem. Radość wynikająca z ekskluzywnych wakacji, czy  drogiego auta  jest chwilowa. Jest ucieczką przed postawieniem odpowiedzialnego koku w przód.  Młodzi ludzie bojąc się ryzyka, bronią się przed kupnem nieruchomości, przed zaciągnięciem finansowego zobowiązania. Słusznie? Punk widzenia, zależy od punktu siedzenia. Idąc tą drogą, nigdy nie będzie odpowiedniego czasu. Spójrzmy na to z innej strony.  Bardziej opłacalna jest emigracja po cudzych mieszkaniach, czy rozsądna inwestycja w własne „cztery  ściany”? Tutaj chyba nie ma możliwości.

Z kupnem  mieszkania jest trochę jak z  zawarciem związku małżeńskiego. Przede wszystkim trzeba do tego dorosnąć i być na to przygotowanym. Wejście w stały związek to oznaka pewności, emocjonalnej stabilizacji i niezerwanej więzi. Podobnie jest z inwestycją w własne lokum.  Różnica jest w sumie niewielka.  Związek małżeński „budujemy” przez całe życie. Pielęgnujemy go i żyjemy w  nim przez wiele lat. Szczęśliwi i radośni, że mamy to na co tak długo czekaliśmy. Podobnie jest z mieszkaniem, jest to krok w bardzo dobrą stronę. Jest to poczucie bezpieczeństwa, z którego czerpiemy mnóstwo energii i radości. Dbamy o nie i z nim się starzejemy. Dlatego też, czy warto odkładać tę przyjemność na później?  Czy mieszkanie równa się kredyt, który nie opuści nas aż do śmierci?

Poniżej link do źródła.

http://www.ihouse.pl/news/detal/i-nie-opuszcze-cie-az-do-smierci-/884/4

logoihouse

Udostępnij
Facebook
Twitter
LinkedIn
Email

Bądź na bieżąco

Więcej artykułów

AI w ofertach sprzedaży mieszkań, czyli kiedy obróbka zdjęć staje się oszustwem

Cytat “AI śmiało wkracza na rynek nieruchomości i to niestety nie zawsze w dobrym stylu. Widać to w przypadku ofert sprzedaży mieszkań – okazuje się, że niektórzy sprzedawcy zamiast lekkiego retuszu zdjęć serwują klientom „wirtualne apartamenty”, które w rzeczywistości okazują się zupełnie zwykłymi, nierzadko zaniedbanymi lokalami. Eksperci alarmują: to ryzykowna strategia, która może skończyć się utratą klienta i reputacji. Niewykluczone również, że w przyszłości tego rodzaju działania doczekają się sankcji.”

Przeczytaj więcej »

Kiedy właściciel mieszkania odpowiada za wybryki najemcy?

Cytat “Czy właściciel mieszkania może zostać obciążony kosztami szkód wyrządzonych przez najemcę? Wbrew obawom wielu wynajmujących, w większości przypadków prawo stoi po ich stronie. Orzeczenia polskich sądów pokazują, że za zakłócanie spokoju czy zniszczenia odpowiada sam lokator. Warto jednak pamiętać, że są i takie sytuacje, w których to właściciel może zostać obciążony kosztami. Wyjaśniamy, jak się zabezpieczyć i uniknąć kosztownych niespodzianek.”

Przeczytaj więcej »