Czy irytacja może mieć wpływ na rozwój?

Często zastanawiasz się, jak ktoś wpadł na tak genialny pomysł? Albo jak to się dzieje, że innych biznesy wciąż i wciąż się rozwijają. Przeanalizujemy, czy irytacja może wpłynąć na rozwój firmy.

Wymyślił, bo się zdenerwował…

Mówi się, że potrzeba to matka wynalazków, ale żeby podjąć działanie brak tego czegoś musi naprawdę nam doskwierać. Musi nas wprowadzić w stan potężnej irytacji. Tak było też zapewne w przypadku Rafała Brzoski, który wymyślił Paczkomaty. Ale zanim tego dokonał, borykał się z problemem monopolu Poczty Polskiej. Jak możemy przeczytać na stronie:

Inpost na swojej stronie opisuje:

„Zmiany są nieuniknionym elementem rozwoju. Dotyczyło to również polskiego rynku pocztowego. W 2006 roku twórca grupy kapitałowej Integer.pl, Rafał Brzoska postanowił odważnie stawić temu czoło, powołując spółkę InPost. Start prywatnego operatora logistycznego zbiegł się wówczas ze strajkiem listonoszy. Tylko Poczta Polska mogła dostarczać listy o masie niższej niż 50 g. Brzoska wpadł na pomysł, żeby dociążać je pięćdziesięciogramową blaszką, co pozwoliło ominąć monopol państwa. Jak widać, innowacyjne pomysły towarzyszyły założycielowi InPostu już od samego początku, a firma bardzo szybko zaczęła się rozrastać – dla wielu okazało się to niemałą niespodzianką.”
źródło: https://inpost.pl/aktualnosci-historia-sukcesu-inpost

Kruszynka irytacji

Dla niektórych błahy problem, dla innych urastający do stopnia irytacji. Tak właśnie miał niejaki Otto Frederick Rohwedder. Jak wszyscy wiemy, kiedyś chleb sprzedawano wyłącznie w całych bochenkach. Ottona irytowana czynność krojenia jego na kromki. Z tego własnie powodu zaczął myśleć o konstrukcji maszyny do krojenia chleba. Otton jest uważany jest powszechnie za wynalazcę przemysłowego chleba porcjowanego. W 1912 r. Rohwedder opatentował maszynę do automatycznego krojenia chleba. W 1933 roku 80% chleba sprzedawano w USA w postaci krojonej.

Palący problem

Skąd się wzięła nazwa hot dog? Początków pomysłu należy doszukiwać się w Niemczech, gdzie wymyślono parówki. Podawano je wówczas z chlebem lub w rękawiczkach, aby klienci się nie poparzyli. Irytacja wystąpiła tu z dwóch stron. Właściciele denerwowali się, że koszt rękawiczek nie jest tani, a kupujący ich nie zwracają. Natomiast kupujący irytowali się, ponieważ parówki parzyły w ręce. Dopiero w USA wpadli na pomysł, żeby je wkładać w bułkę, która rozwiązuje te dwa problemy.

Rozłożenie problemu na części pierwsze

Nie można malować trawników na zielono lub zamiatać wszystkie drobne problemy pod dywan. Jeżeli coś Cię irytuje lub Twojego klienta, to zbadaj to. Niekiedy zadanie sobie kilka pytań, przeważnie trudnych, wpływa na rozwój, nie tylko Twój osobisty. Może również spowodować pozytywne zmiany w Twojej firmie.

Biorąc na warsztat dany problem… wróć rozmawiajmy o wyzwaniu. Errata: biorąc na warsztat „wyzwanie”, najpierw musimy uporządkować sobie:

  1. Kogo najbardziej irytuje ta sytuacja? Właściciela firmy, pracownika, cały zespół, klienta, jeżeli klienta, to którego?
  2. Kiedy i gdzie występuje dana sytuacja? Wypytaj dokładnie o czynniki wpływające na taki stan rzeczy. Miej doskonałą świadomość kiedy i gdzie ponownie może wystąpić badana przez Ciebie sytuacja. Możliwe, że występuje cyklicznie lub jej nieregularność zależy od kolejnych czynników. Rozpisz sobie to lub rozrysuj nawet, co z czego wynika.
  3. Jaka jest waga tej sytuacji? Komu najbardziej szkodzi? Jak często występuje? Jakie straty ponosisz z tego tytułu? Czy zajęcie się tym wyzwaniem nie pochłonie więcej czasu i pieniędzy niż jest to tego warte.

To z grubsza najważniejsze pytania. W trakcie zadawania ich, nasuną Ci się kolejne i kolejne, w zależności od złożoności danego „wyzwania”.

Zirytowany? Zrelaksuj się

Pamiętaj, że najlepsze pomysły przychodzą, gdy nic nie robisz lub relaksujesz się. Dlaczego tak jest? O tym i o innych sposobach na rozwijanie biznesu napiszę już niebawem.

Autor: Dorota Dwornik

Link do artykułu

Udostępnij
Facebook
Twitter
LinkedIn
Email

Bądź na bieżąco

Więcej artykułów

Umowa o dożywocie. Co senior zyskuje, a co traci?

Cytat “Z danych GUS wynika, że ok. 80 proc. polskich seniorów posiada na własność mieszkanie lub dom. Taka nieruchomość może być przedmiotem umowy o dożywocie, o ile senior zdecyduje się na hipotekę odwróconą. Na mocy umowy emeryt będzie mógł przenieść prawo własności do nieruchomości (np. na fundusz hipoteczny) i otrzymywać w zamian świadczenia pieniężne wypłacane dożywotnio. Warto jednak pochylić się nad umową dożywocia i przeanalizować zapisy dotyczące nieruchomości. Co senior zyska a z czego zrezygnuje w momencie podpisania umowy? Na jakich zasadach będzie mógł mieszkać w nieruchomości? Czy będzie mógł podnająć komuś pokój? Kto będzie musiał robić przeglądy techniczne, okresowe remonty, na kim będą spoczywały opłaty za czynsz i podatek od nieruchomości? Podpowiadamy.”

Przeczytaj więcej »