Zmiany klimatyczne sprawiają, że w polskich miastach coraz lepiej czuje się egzotyczny do niedawna robak. Wtyk amerykański jeszcze kilkanaście lat temu był spotykany niemal wyłącznie Stanach Zjednoczonych, Meksyku lub Kanadzie. Sytuacja się jednak zmieniła.
W Europie pojawił się najpewniej w roku 1999. W Polsce pierwsze przypadki obecności robaka zaliczanego do szkodników stwierdzono w roku 2007 we Wrocławiu i Miechowie. W 2008 roku wtyki dokonały udanej inwazji na Wielką Brytanię, dotarły też do francuskich Alp i Turcji. W tym samym czasie ich obecność potwierdzono w Japonii.
Brzydko pachną i uszkadzają rury
Owady nie są zagrożeniem dla człowieka, mogą być jednak uciążliwe. Szczególnie w obszarach sąsiadujących z lasami. Wtyki na zimę starają się bowiem znaleźć schronienie, co sprawia, że próbują dostać się nawet do domów. I to, jak podkreślają eksperci, często “w znacznej liczbie”.
To stanowi potencjalne zagrożenie dla instalacji wodnej. Wtyki żywią się bowiem sokami wysysanymi za pomocą specjalnie przystosowanych aparatów gębowych. Poszukując pożywienia czasami przekłuwają stosowane w hydraulice rury typu PEX. Wykonane są nie z metalu, a tworzywa, bo ich zadaniem jest dostarczanie wody do trudno dostępnych miejsc. W USA potwierdzono przypadki wycieków z tego rodzaju rur, które spowodowane były aktywnością wtyków.
Robaki mają też inną cechę. W sytuacji zagrożenia wydzielają nieprzyjemny zapach, co może znacznie utrudnić pozbycie się ich z domu. Nie są przystosowane do przebijania ludzkiej skóry, jednak nękane mogą bronić się nieprzyjemnie kłując. Gatunek uznawany jest za inwazyjny – wypiera z ekosystemu inne gatunki, przez co może być zagrożeniem dla drzew iglastych.
Autor:eRKa
Źródło patrz LINK
Artykuł pochodzi z portalu