Absurd? Płacą ubezpieczenie od powodzi, chociaż mieszkają na 10. piętrze. “Polisa ma być i już!”

Mieszkasz z dala od rzeki lub jeziora i nie chcesz ubezpieczać się od powodzi? Jeśli twoje mieszkanie jest na kredyt, to bank może wymóc zakup polisy. Jak przedstawiciele sektora tłumaczą swoje wymagania, które wielu mogą się wydać absurdalne?

Banki wymagają często, by właściciele nieruchomości wziętych na kredyt ubezpieczali je od zdarzeń, które na pierwszy rzut oka nie mają szansy się wydarzyć. Mieszkający na dziesiątym piętrze budynku muszą na przykład zabezpieczać się na wypadek powodzi. Od tego typu zagrożenia ubezpieczyć muszą się często nawet ci, którzy nie mieszkają w pobliżu rzek czy innych zbiorników wodnych.

Banki potrafią być w tej sprawie niezwykle restrykcyjne – wymagają, by polisa obejmująca również zalanie była przez klienta regularnie zawierana. W zasadzie bez względu na to, gdzie mieszka.

– Pamiętam kilka sytuacji, kiedy lokalizacja ubezpieczanego mieszkania w zasadzie w stu procentach wykluczała możliwość wystąpienia powodzi, a i tak polisa bez tego ryzyka została przez bank odrzucona. I na nic zdały się jakiekolwiek tłumaczenia, że przecież powodzi nie będzie. “Ma być i już” – relacjonuje w rozmowie z serwisem Bankier.pl jeden z dolnośląskich agentów ubezpieczeniowych.

Banki karzą dmuchać na zimne

Przedstawiciele banków nie dostrzegają tak wyraźnego absurdu w ubezpieczaniu mieszkań, które teoretycznie nie mają jak być zalane. Okazuje się, że diabeł tkwi w szczegółach, a konkretnie w Ogólnych Warunkach Ubezpieczenia. – Towarzystwa ubezpieczeniowe definiują “powódź” bardzo różnie. Często definicja obejmuje także szkody z tytułu spływu wody po zboczach i stokach oraz zalania z tytułu intensywnych deszczy – tłumaczy w swoim stanowisku przesłanym do portalu Banku Ochrony Środowiska.

Krzysztof Olszewski, rzecznik prasowy mBanku, tłumaczy z kolei, że umowa kredytowa jest zawarta na bardzo długi okres, a powodzie są zjawiskami bardzo nieregularnymi, występującymi na różnych terenach.

Polacy mieszkania ubezpieczają na potęgę

Eksperci od ubezpieczeń twierdzą, że statystyczny Polak do kwestii ubezpieczenia mieszkania podchodzi z pełną powagą. W 2019 roku serwis Porowneo odnotował spory wzrost zakupionych polis mieszkaniowych – sprzedawały się aż o 200 proc. częściej, niż rok wcześniej. Ubezpieczenie mieszkania kosztuje 276 zł. W przypadku domu kwota jest wyższa i wynosi przeciętnie 417 zł.

Agenci ubezpieczeniowi nie podają, jak często zdarza im się wypłacać odszkodowanie z powodu powodzi, przyznają jednak, że jednym z najczęstszych przyczyn wypłacania polisy są szkody wyrządzone zalaniem – na przykład przez sąsiada. Podkreślają, że w związku z tym warto uważnie prześledzić Ogólne Warunki Ubezpieczenia w tym zakresie. Poszczególne towarzystwa w odmienny sposób określają przyczyny zalania, które podlegają ochronie. Czasami zdarza się, że awarie takie jak np. pęknięcie węża zabudowanego kafelkami ochroną nie jest objęte. Wybierając polisę, warto zatem szczegółowo sprawdzić jej warunki.

 

Autor:

Źródło patrz LINK
Artykuł pochodzi z portalu


Udostępnij
Facebook
Twitter
LinkedIn
Email

Bądź na bieżąco

Więcej artykułów

Umowa o dożywocie. Co senior zyskuje, a co traci?

Cytat “Z danych GUS wynika, że ok. 80 proc. polskich seniorów posiada na własność mieszkanie lub dom. Taka nieruchomość może być przedmiotem umowy o dożywocie, o ile senior zdecyduje się na hipotekę odwróconą. Na mocy umowy emeryt będzie mógł przenieść prawo własności do nieruchomości (np. na fundusz hipoteczny) i otrzymywać w zamian świadczenia pieniężne wypłacane dożywotnio. Warto jednak pochylić się nad umową dożywocia i przeanalizować zapisy dotyczące nieruchomości. Co senior zyska a z czego zrezygnuje w momencie podpisania umowy? Na jakich zasadach będzie mógł mieszkać w nieruchomości? Czy będzie mógł podnająć komuś pokój? Kto będzie musiał robić przeglądy techniczne, okresowe remonty, na kim będą spoczywały opłaty za czynsz i podatek od nieruchomości? Podpowiadamy.”

Przeczytaj więcej »